Strona:Bartek Łatka czyli Jak to Żyd po śmierci zrobił testament.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Z czapką na bakier, z sękatą laską w ręku i sporem zawiniątkiem na plecach, sunie gościńcem Bartek Łatka i tak ogniście gwiżdże i przyśpiewuje, że jak to mówią: aż kamienie skakają na drodze.
I na bok z nosem, kiedy idzie Bartek Łatka! boć aż strach zbiera, tak wygląda junacko i zawadyacko.
Alić jak i djabeł nie taki straszny jak go malują, tak i nasz Bartek nie taki zawaligóra, jakby się zdawało z miny i czupryny; owszem jak mówią ludzie: poczciwe to człeczysko, a choć niejednemu łatkę przylepi, toć nie można mu tego brać za złe, bo już takie jego rzemiosło.
Bartek jest sobie szewcem wędrownym, łata biedę jak może, a dziury jak umie, i wesoło, swobodnie, z całym warsztatem na plecach, włóczy się ze wsi do wsi, a gdzie się pokaże, to już ra-