Strona:Bartek Łatka czyli Jak to Żyd po śmierci zrobił testament.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ka, a potem już oboje zaczęli wołać że Srul jak tylko zrobił testament, tak zaraz oczy zamrużył na wieki.
Bartek zabrał swoje manatki i rzekł do Izaaka:
— „Żeby się nie wydało, że to ja udawał nieboszczyka, więc ani godzinę nie zabawię dłużej ale pójdę, żeby mnie tu nikt nie widział.“
Żyd jeszcze go uściskał serdecznie i flaszkę najlepszej wódki i cały tuzin bułek i kilka paczek tytoniu wepchnął mu do torby i pożegnał go najczulszemi słowy. A nie pamiętał niecnota na nasze dawne, uczciwe przysłowie: kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. On kopał dołek pod swym szwagrem Szmulem, tymczasem ani się domyślił, jakiego sam sobie nawarzył bigosu.
Bartek czmychnął z karczmy szczęśliwie, za kilka dni Izaak i Szmul musieli stawić się w gerychcie, gdzie im przełożony odczytał testament nieboszczyka Srula. W pierwszej chwili, jakby piorun uderzył w obudwu, tak się przerazili na razie. Ale pierwszy opamiętał się Izaak, poznając jakiego figla wystrychnął mu Bartek. Poskoczył jak oparzony i zaczął