szczęśliwi! Szlachetna księżniczka Dulcyneja z Tobozo, której ja służę do śmierci, jest najpiękniejszą i najczystszą z niewiast pod słońcem i kocha mnie czule ponad wszelką miarę, — a ktoby śmiał o tem wątpić, tego przekona moje rycerskie ramię tam — w Saragossie — nim jeden dzień upłynie!
To mówiąc wyciągnął chudą, drżącą i ciężarem zardzewiałej blaszanej zbroi obezwładnioną rękę przed siebie, ku bramom miasta, które właśnie zjawiały się przed nimi, całe złote i rubinowe od ostatniej przedwieczornej zorzy, dając tło postaci niespodziewanie jawiącego się rycerza z tarczą księżyca na srebrnym puklerzu.
Hamlet i Don Juan, zapomniawszy sporu, ze zdumieniem spojrzeli na mówiącego, — wiedzieli bowiem dobrze obaj, że ta, którą on księżniczką Dulcyneją nazywa, jest dziewką stajenną, ma krzywe nogi i kaprawe oczy i niezbyt się pono skromnie prowadzi a za ostatnim widzeniem obiła widłami od nawozu nudzącego ją rycerza, ale na obliczu Don Quixota była taka powaga i moc przekonania i tyle niewymownej błogości się malowało, że szyderczy uśmiech zamarł im na ustach.
Zrozumieli obaj, że najwyższą mądrością
Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/136
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.