Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rym masz umrzeć! A jeśliś, nieszczęśniku przez bogów snadź przeklęty, tę wielką swoją godzinę przeoczył i ostał żywym, życia szczyt już mając po za sobą: to umrzej, umrzej, mówię, co prędzej, aby bolesnej drogi swej nie przedłużać! Nie będzie ci ta śmierć wprawdzie onem pożądanem życia dopełnieniem, nie przywołasz jej w różach na głowie ani z jasnym na twarzy uśmiechem, bo w takiej błogosławionej postaci szczęśliwym się ona tylko pojawia, ale jej wołaj, chociażby przyjść ku tobie w czarnej miała opończy, boć ona jedna jeszcze dla ciebie jest wybawicielką! Tchórzami są nieszczęśliwi i trudno zbolałym umierać, ale dlatego, nędzy ich się litując, wołam ja właśnie: miejcie odwagę!...“
I znowu podniósł ręce Hegesias i mówił w cieniach zapadającego wieczora:
„O, śmierci, przybywaj! miłośnicy życia wołają ciebie!
„Wołają ciebie, gdyż życie jest dobre, a oni nie chcą, aby złem się im stało!
„Oto, którzy dążą do szczęścia, pragną cię, śmierci.
„Oto szczęśliwi w chwili zachwytu na łono twoje błogosławione chylą głowy promienne!