Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Słuchajcież mnie tedy, o Aleksandryjczycy, wy, którzyście wczoraj na białych łonach kobiet napróżno zapomnienia szukali — i dziś go znowu napróżno szukać będziecie, — jeśli to, co wam powiem, zgoła wam ochoty do marnych uciech waszych nie odbierze! Słuchajcie mnie wy, którzyście ze wszystkich źródeł życia rozkosz czerpali, a prawdziwej pono nigdy nie znaleźli! Słuchajcie, a ja wam powiem, że jest uczucie — najpotężniejsze — którebym nazwał rozkoszą jedną, gdyby nie było większe od rozkoszy! którebym zapomnieniem życia nazwał, gdyby nie było najwyższem życia spotęgowaniem! — uczucie zachwytu, wobec którego niczem jest bujna władcy szczęśliwość i zabijająca rozkosz spełnionego czynu!
„Miłość je tylko daje prawdziwa! z miłości ono tylko się rodzi — i tak w sobie stapia całą istność człowieczą, tak wszystko na jedną chwilę z życia ludzkiego bierze, jakby to życie gwoli jemu tylko istniało!
„Nie martwego pokoju, nie radości niepewnych ani marnych rozkoszy, ale ZACHWYTU ja was tutaj uczyć przyszedłem! — Co mówię! nie — uczyć! — ale w pierś waszą słowami uderzyć i zatrząść serce pod piersią i zbudzić, a jeśli