Strona:Bajeczka o kominiarczyku.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —

chłopak usłyszał szelest jedwabnej portiery i ujrzał w drzwiach wielkiego mistrza ceremonii, który gwałtownie kiwał na niego. Zerwał się więc i na palcach pobiegł do swego ukochanego przyjaciela, wielkiego mistrza, ten zaś szepnął mu na ucho:
— Weź to mój miły i namów najjaśniejszego pana, aby raczył to zjeść. To go uratuje.
— Dobrze, moja w tem głowa, aby zjadł — odparł chłopak, biorąc talerz z dwoma kawałkami kawona.
Nazajutrz rano rozeszła się po całym kraju wieść, że