Strona:Baśń o dziadowym synu, co królem został.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za to serce poczciwe,
Dziś doznane od ciebie.

Idzie Franek znów dalej,
Tak na duszy mu błogo...
Czasem wspomni z tęsknotą
Swoją chatę ubogą.

Wspomni ojca starego
I grób matki rodzonej...
Kiedyż, kiedyż powróci
W ukochane te strony?

Tak dumając, sierota
Nad brzeg rzeki nadchodzi,
Pusto, cicho dokoła,
Ni rybaków, ni łodzi.

Tylko ryba ogromna,
Cała w złotym lśniąc blasku,
Ledwie żywa biedaczka
Trzepocze się na piasku.