Strona:Baśń o dziadowym synu, co królem został.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nad biednymi Bóg czuwa,
Ufaj w Niego, wierz w Niego,
I jak ognia, jak djabła
Strzeż się, synu mój, złego.

Masz tu sakwę wypchaną,
W niej ser z chlebem, kiełbasę,
Masz krup trochę, a do nich
Sól i świeżą okrasę.

Pożegnali się czule,
Popłakali się szczerze,
Franek sakwę wypchaną
Wnet na plecy swe bierze.

Dziad powrócił do chaty,
A sierota szedł żwawo,
Zaś słoneczko na niebie
Już świeciło jaskrawo.

Swe modlitwy poranne
Uroczyście las śpiewa.