Przejdź do zawartości

Strona:B. Ostrowska - Narodziny bajki.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trza się zająć państwem mojem,
Żywym gajem, żywym zdrojem…
Państwo moje rośnie mi,
Gdy się dzieciom sen mój śni.

Skrzaty w tanecznym korowodzie wbiegają z powrotem z wszystkich stron.

Skrzaty.  Lśni się len! Śni się sen!
Cyt! cyt! cyt! Dzen! Dzen! Dzen!

Wróżka.  Już wracacie, moje posły?
Wszystkie snyście w świat rozniosły?
Lecz niedosyć jeszcze trudów
W tę noc bajki, w tę noc cudów —
Zanim tańczyć wam pozwolę
Spełńcie jeszcze raz mą wolę:
Skrzaty moje! wierne skrzaty!
Usiadajcie w wiatr skrzydlaty
I wszyściutkie baśnie proście,
Aby do nas przyszły w goście.
Czy zmyślone, czy spisane,
Powiadane, drukowane,
Wszystkie, co się już wyśniły,
Niech zjeżdżają tu co siły
I niech z nami idą w tan,
W barwny wian — tęczą tkan.
Będziem świecić czar jedyny —
Nowej baśni narodziny.

Skrzaty.  Dalej w lot! w nocny cień!
Cyt! cyt! cyt! Dzeń! dzeń! dzeń!

Rozlatują się znów. Wbiega mały skrzat.

Skrzat.  Wróżko. Już na tęczy moście
Idą do cię moi goście: