Strona:Bô Yin Râ - Księga miłości.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ludzkość winna w nich opłakiwać jeno ofiary za „grzechy“ dawnych ojców, zaś winić nieszczęsnych za to, że dźwigają więzy przeszłości, byłoby to dodawać nową winę do starych! — — —
Ci, co mogą jeszcze dopomóc tym nieszczęsnym, jednego dnia zadziwią świat, a nikogo z nich nie zabraknie przy dziele!
W ciszy przygotują oni sobie dzień, w którym zerwą ich więzy, — nie zbezczeszczając dawnych świętości!
Nie zniosą oni dłużej „zgrozy zniszczenia na świętych miejscach“ i na nowo zbudują „świątynię“!
Nie uwierzą tym, co im powiedzą: tam i ówdzie jest „pomazaniec“, a niejednego, co przyszedł „w jego imię“, pozbawią zdobytego rozgłosu! —
Zaiste, nie będą oni burzyli, a jednak to, co zgrzybiałe, odnowi