Strona:Autobiografia w listach (Eliza Orzeszkowa) 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w sposób następujący: „Sława ma tę wartość, że można nią przy ozdobić upokorzone oblicze Ojczyzny.“
Na dziś dosyć. W następnem i już ostatniem pisaniu mojem do Pana, skreślę w ogólnych zarysach te zasady moralne i pojęcia filozoficzne, na których oddawna i stale opieram swoje duchowe życie. Teraz, chciej Pan przyjąć wyrazy wysokiego szacunku i bardzo uprzejmego pozdrowienia.

El. Orzeszkowa-Nahorska.


III.

Grodno, 10 września 1896 roku.

Więc pewną jestem posiadania zdolności umysłowych wogóle, a specyalnie pisarskich, bo wyraźne piętno złożyły na dzieciństwie i pierwszej młodości, zarówno jak na późniejszem życiu mojem. Gdyby — jak to się zdarza niekiedy — były złudzeniem, ustąpiłyby rychło przed jakimkolwiek rzeczywistym czynnikiem psychicznym; gdyby były drobne i słabe, nie stałyby się motywem życia stałym i tak naglącym, że sprawia czasem udręczenie. Po tych latach, które opisałam, miałam, jak każdy człowiek, swoje historye sercowe, majątkowe etc., lecz było to pasmo tak gęsto przeplecione tym złotym sznurem, że często barwy swe od niego zmieniało. Bo kiedy czytałam, uczyłam się, zwłaszcza pisałam, niedostatek materyalny czy moralny nie był mi niedostatkiem, i ani trochę troską; znosiłam je łatwo, posiadając w sobie źródło wiecznie bijące nadzieją i uciechą.
Jak na każdego człowieka, przyszły z czasem i na mnie ciężkie bóle i zgryzoty; wówczas musiałam tylko zdobyć się na energię oddania się, pomimo wszystko, pracy swojej, a gdy to uczyniłam, czułam, że Moc wysoka i miłosierna kładzie mi na rany balsam gojący i z goryczą, która przegryza siły, mięsza krople wzmacniającego wina. Z innej strony, odrazu, od samego jej rozpoczęcia, związało mi się z pracą pisarską uczucie obowiązku i nabywania przez nią dla siebie wartości moralnej, tak, że zawsze i dotychczas, ilekroć jej nie pełnię, zdaje mi się, że grzeszę, ilekroć pełnię, mam w sobie to, co nazywa się spokojem sumienia. Mniemam, że są to wyraźne znamiona powołania, czyli wewnętrznego głosu, który przemaga wszystkie inne. Poczytuję też siebie za należącą do pisarzy t. zw. rasowych, to jest takich,