Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

są istnościami prostemi, to nie mogą one powstawać i przemijać wraz z czasem oraz stopniowo, lecz musi to dziać się nagle i naraz.

Otóż działanie prostej, odrębnej od materyi istności z niczem lepiej porównać się nie da, jak z rozlewem wody; jako ów przez żaden określony kierunek i przez żadne oddalenie nie jest ograniczony, lecz stosuje się do podatności powierzchni miejsca, gdzie się rozpościera, podobnież i tamto działanie rozciąga się na wszystko, co zdolne jest je przyjąć. Że zaś Bóg, jako praprzyczyna świata jest bezmaterjalny, to rzec możemy poniekąd: Swiat jest wypływem boskości — a to dlatego, iż w danym wypadku nie potrafimy wyrazić się zręczniej“.
Ten rozdział jest przygotowaniem do następnego, w którym poglądy na wieczność świata poddane są ocenie krytycznej. Tu występuje wielka subtelność autora. On sam, jak można było tego spodziewać się po filozofie-dogmatyku, popiera teorję Arystotelesa o wieczności świata. Aby nie zadzierać jednak z teologami, usiłuje w dalszym ciągu osłabić w pewnej mierze podane przezeń dowody. Lecz przy tej sposobności mimochodem — bez związku z danem studjum — podaje najważniejszy i rozstrzygający dowód na rzecz tego poglądu: ponieważ — powiada on — czynność istoty niematerialnej może być określona tylko przez zdolność materyi do przyjęcia wpływów, co właśnie jest podstawą tego, iż owa działalność ujawnia się tylko w pewnym czasie i na pewnych przedmiotach, to nie ma żadnej zasady po temu, iżby świat w całości, nawet i co do swojej materyi, mógł był powstać w czasie — bowiem w tym wypadku nie mogłoby być żadnego