Strona:Autobiografia Salomona Majmona cz. 2.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

metody, którą prawdopodobnie posługiwano się, aby owe obliczenia uskutecznić; a widocznem jest, iż w danym wypadku nie chodzi mu tyle o wyjaśnienie kaprysów prawa, ile o rozszerzenie wiedzy o koniecznych prawach natury.
Dzieło to co do niektórych zwłaszcza ustępów spotkało się z mnóstwem protestów. Pewien rabin imieniem Abraham ben Dawid, który nie wiele ustępował Majmonidesowi pod względem przenikliwości i uczoności, jednakowoż, jako zażarty talmudysta, pozostał w tyle za nim co do innych umiejętności i nauk, napisał o tem dziele bardzo surową krytykę.
Aby czytelnik otrzymał pojęcie o charakterze tej krytyki, przytoczę tu pewne dziwaczne z niej ustępy, dzięki czemu stosunek ortodoksalnego teologa do heterodoksalnego wystąpi w pełnem świetle.
Majmonides usiłuje talmudyczną baśń o wielkiej uczcie, którą Bóg zgotuje w przyszłem życiu pobożnym z ryby Lewiatana, wyjaśnić w jakiś sposób rozumny. Powiada mianowicie, że pobożni w miarę osiągniętej w życiu doskonałości dostąpią widoku Bóstwa, jako Ideału najwyższej doskonałości. Bajka dodaje, że Pan Bóg poda wszystkim pobożnym z kolei kubek błogosławieństwa (kubek, nad którym, według obyczaju żydowskiego, w końcu uczty odmawia się błogosławieństwo), wszelako wszyscy biesiadnicy uchylą się od tego zaszczytu (postrzegając w sobie pewne braki doskonałości), aż w reszcie sam Dawid przyjmie kubek w swoje ręce; że jednak Majmonides nie mógł z tego dodatku wysnuć dość rozumnej myśli, obchodzi go przeto milczeniem. Rabbi Abraham chwyta się tego zaraz i w świętym żarze poczyna czynić uwagi: „A więc to ma być ta wielka uczta?