Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nagle widzenie znikło... Tylko co właśnie rozpoczęto obrady, a raczej tylko co wezwano obecnych do pilnego słuchania ułożonych zgóry przemówień. Hrabia Brutus oczy otworzył, patrzył i słuchał bardzo uważnie. Ten groźny wyraz «ja» powiedział takim potężnym głosem, że wszyscy zwrócili się ku niemu: podziwiano go, lękano się fatalnych skutków opozycji, którą w dźwięku głosu hrabiego Besnarda przeczuwano.
Starzec wstał i obie ręce położył na stole: był tak osłabiony, że obawiano się, ażeby nie upadł. Dziwne wstrząśnienia poruszały jego członkami, a w zielonawych cieniach, jakie lampy rzucały dokoła, twarz jego wydawała się zupełnie białą.
Hrabia Besnard zaczął mówić głosem nieco przytłumionym, ale powoli głos jego nabierał siły, a przy końcu tak wyraźnie dźwięczał, że każdy wyraz dochodził do najdalszych miejsc w sali.
— Zawezwano nas, panowie, i stawiliśmy się!... Zawezwano nas, ażebyśmy zgromadzili się w celu bardzo poważnym. Jesteśmy wszyscy! Zastanówmy się teraz, czego od nas żądają? Czy bezgranicznych zachwytów, czy też zdania naszego? Czy mamy oklaskiwać czy radzić? Przed chwilą pan prezydent miał odwagę powiedzieć: «Zgódźcie się i przyklaśnijcie zaraz, a debatować będziecie później». Jestto formuła ryzykowna, zawezwanie conajmniej dziwaczne, które zresztą usunęliście, panowie, swem milczeniem. Ale milcząca protestacja nie może nas zadowolnić. Jesteśmy doradcami cesarza; honor cesarstwa jest zagrożony: nasze więc głosy powinny dojść aż do cesarza. Nie możemy zgodzić się ani na wymuszane prawa, stworzone przez tajemnych doradców i pochlebców, ani nawet na propozycje samego cesarza, bez ich dokładnego zrozumienia! Wielkość pewnego ciała zbiorowego mierzy się wielkością jego obowiązków... Panowie, powinniśmy spełnić nasz obowiązek!...