Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i dziwaczne i poważne zarazem. Był to olbrzymi krucyfiks, dzieło pochodzące z XII wieku. Niewprawną ręką twórca tego posągu chciał wyrazić w drzewie wszystkie swe uczucia religijne, wszystkie boleści, wszystkie rozpacze i uniesienia. W tym celu chciał przedstawić uroczystą chwilę, w której Syn Boga, stawszy się człowiekiem, odezwał się z głębi serca do Ojca temi strasznemi wyrazami: «Lamma Sabathani... Dlaczegoś mnie opuścił?... Ramiona i nogi ból srogi powykręcał, ciało w konwulsyjnych drganiach, czoło skrwawione cierniową koroną, a z otwartego włócznią boku sączyła się krew, do łez podobna... Głowa Chrystusa opadała na ramię, usta otwierały się z boleści... Jeszcze chwila i ofiara miała się spełnić!... Dzieło to w półmroku wyglądało jak wcielona rozpacz!
Hrabia Besnard nie widział jednak nic. Zmęczony okropnie siadł na krześle, bezwiednie plecy ma zwrócony ku krucyfiksowi... W tej chwili zbolała jego dusza wpadła w stan letargu.
Po pewnym czasie kroki jakieś w pobliżu, śpiew ludzi, którzy bardzo blizko znajdować się musieli, zwróciły uwagę nieszczęśliwego starca. Hrabia Besnard spojrzał dokoła i przez drzwi kaplicy zauważył, że po drugiej stronie kościoła odprawiano skromne nabożeństwo żałobne: cicha msza w bocznej kaplicy, bez organów, czasami tylko ksiądz głośno odmawiał psalmy: widocznie skromny pogrzeb jakiegoś pokornego śmiertelnika.
Z miejsca, na którem się znajdował hrabia Besnard, niewiele można było dojrzeć, w każdym razie to zauważyć było można, że nabożeństwo żałobne było bardzo ubogie... Hrabia Besnard westchnął: jeszcze jeden nieszczęśliwy uwolnił się z pod brzemienia nad siły!... Starzec ukląkł, przypomniawszy sobie, że przyszedł tu po to, ażeby w modlitwie szukać ukojenia. Ale trudno mu było się modlić: wyrazy z ust schodzić nie chciały,