Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

duchowemi cząstkami naszemi oddychają i święta ojców nienawiść wciela się w synów!... O, wybacz pań, panie wice-hrabio, jako paryżanin, ten zwrot liryczny, jakby powiedział jeden z wielkich ludzi waszych małych dzienników: niestety! my, którzy cierpimy, jesteśmy lirykami!... Na czemże to ja stanąłem?... Aha, otóż książę de Carpegna nie może pana przyjąć w pałacu... musi się ukrywać, a raczej on umarł, on wcale nie istnieje... W każdym razie pan Lazare jest mocno zadowolony z pańskich odwiedzin!
Książę de Carpegna na chwilę zamilkł, poczem przechylił się ku Besnardowi i przyciszonym głosem odezwał się:
— Nasza piękna Rozyna jest w Paryżu... Czy chciałbyś pan ją zobaczyć?
Besnard nie umiał ukryć wzruszenia, ale nic nie odpowiedział.
— Oh, zgaduję! — mówił starzec — czytam nawet w głębi pańskiego serca. Myślisz pan w tej chwili: co to za zły człowiek ten książę de Carpegna, co za podły człowiek nawet!... Ale mylisz się pan, panie wice-hrabio: honor mój, jak ja go pojmuję, panie wice-hrabio, wart jest w zupełności pańskiego honoru; co zaś do mojej moralności, wcale mnie nie obchodzi, co o niej mogą sądzić panowie obywatele waszej Francji!... Dodać muszę, że nie ośmieliłbym się pana tak gwałtownie niepokoić, nawet chętnie jeszczebym czekał... ale, widzisz pan, śmierć czekać nie chce!... Zdawało mi się, że, jak dotąd, zdołam się jeszcze z nią nieco pobawić, ale, niestety, zwyciężyła mnie!... Niełaskawa wcale pani ta dusi mnie, unicestwia... Są to skutki pewnych ran, które panu powinny być dobrze znane — są one pańskiem dziełem przecie!... Ah, ah, pistoletem władasz pan wybornie!... Otóż, przed wyzionięciem ducha, chciałem kogoś jeszcze uszczęśliwić i wybrałem pana!... Pytam się pana raz jeszcze, panie wice-hrabio, czy