Strona:Asnyk Adam - Pisma 03. Wydanie nowe zupełne.djvu/016

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Czego ci trzeba dziś, posępny tłumie,
    By piersi twoje napełnić otuchą?
    Czego ci trzeba w kamiennej zadumie,
    By łzy przywołać na źrenicę suchą?

    Anielskie chóry, których twoje ucho
    Dosłuchiwało niegdyś w pieśni szumie,
    Te dziś przebrzmiały martwo, sennie, głucho...
    I serce twoje chwytać ich nie umie.

    Tyś łzy zatracił, myśląc, że cię lepiej
    Osłaniać będzie chłód twój i rozwaga,
    Gdy świat ten z złudzeń rozbierzesz do naga

    I myśl się w prochu, jak robak, zasklepi,
    A oto zawsze niedola cię smaga,
    Tylko cię żadna łza już nie pokrzepi!...