Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tam na facyatkach i wśród kramików,
Z pomiędzy stróżów, przekupniów, traczy
Myśmy szukali napoljończyków,
Starych, wąsatych, siwych rębaczy!
A gdy się znalazł, Boże łaskawy!
Jakie gawędy! wiwaty! gwary!
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!

Dzieciństwo... młodość... i łza się kręci,
I taka w sercu tęskna żałoba!
O, nie! nie zniknie nigdy z pamięci
Ta najcudniejsza, ta złota doba!
Leć do niej jeszcze, leć, duchu łzawy!
Czerp odrodzenie z przeczystej czary! —
Niech żyje przyjaźń od szkolnej ławy!
Niech żyją nasze dawne wagary!...