Strona:Artur Oppman-O Jasiu dręczycielu.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tnie zły krawiec nożycami,
A sukienkę krew już plami.
Skaleczywszy, jak duch znikł.
Biedna Cesia w płacz i w krzyk
Wchodzi mama: „Co ci to?
Cesia beczy: „Och! och! o!”

I zaledwie wyrzec może:
„Był tu krawiec... Ach, mój Boże!
Mamo, mamo!... rączka chora!
Bez paluszków... Po doktora!”
A mamusia: „Widzisz sama
Że radziła dobrze mama!
Przestrzegałam! jak to źle,
Gdy panienka palce ssie”!
Jak naprawdę było tam,
Ja w sekrecie powiem wam:
Ten zły krawiec, to przebrany
Cesi Wujek był kochany.
Wielkie on nożyce wziął,
I niby to palce ciął;
Lecz choć „utnę” groźnie wrzasnął,
Ledwie trochę Cesię drasnął.
Ta w przestrachu zaś myślała
Że bez palca już została.

Tak to było! No i cóż?
Cesia palca nie ssie już;
Nauczka ją poprawiła;
I już panna z niej jest miła.