Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wymi, laskowymi, małą brzeziną i sosenkami; tylko tu i owdzie strzelały ponad krzakami powyginane od wiatrów nasienniki sosny:
— Chłopie! Czy to las? — spytał pośrednik niedowierzająco.
— Był-ci tu las ojcowski, ino go wycięli, a żydzi zabrali.
Obydwaj szli ścieżką w głąb krzów. Macierzanki, białe rumianki, mięta, stokrocie, przytulone do ziemi, mniszki i jaskry złotawe, dzwonki fioletowe i smółki ponsowe mieniły się w bujnej trawie; rozśpiewane ptastwo wydzwaniało swe pieśnie, a wtórowały mu ciszej szmer liści i brzęki rozlicznych owadów, z weselącymi się w promieniach słońca motylami.