Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wierczak... słuchaj, a ziemia pod nie jest słaba, co?
— Trudno o lepszą, jaśnie panie... a jeśli maczek rodzi się w pszenicy, to na dobrej ziemi, i to sam jeden, da plon bogaty.
— Jak pokpisz... pójdziesz precz, bo mnie ci i owi straszą, że nic nie będzie...
— Niech jasny pan będzie spokojny, głową moją odpowiadam.
— Wolałbym kieszenią... — śmiał się.
— Tu nie przywykli do gospodarki forsownej, im aby żyto, owies, jęczmień... Jasny pan ich wszystkich nauczy, będą naśladowali i błogosławili jasnego pana... jak mi Boga przy skonaniu.
— No, no, zobaczymy, Wier-