Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jaśnie panie, rządca przyszedł — meldował lokaj.
— A wiesz, że mam syna? co?
— Niech Pan Bóg da zdrowie jemu i jasnej pani.
— Tak masz na piwo... jak ja wesoły, to i tobie niech będzie wesoło... A zawołaj Wierczaka do pokoju jadalnego...
— Słucham, jaśnie pana...
Przeszedł do pokoju i rzekł do wchodzącego ekonoma:
— Syna mam!
— A my dziedzica! — zawołał ekonom z zapałem.
— Wypijemy jego zdrowie, co?
— Należy się, bo nie zginą już tacy panowie na Popielówce...
Wypili po kieliszku wódki.
— Jaśnie panie, mak zeszedł