Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Braku szczerości pan nam chyba nie może zarzucić?
— Tak dobrze: ot zrobimy próbę!
— Jaką?
— Posłuchaj mnie pani... Od tej chwili, gdym panią ujrzał, już niema dla mnie spokoju: wzięła mi pani serce, wzięła duszę moją. Ja już nie czuję, nie myślę, nie chcę, tylko wszystko dla pani i przez panią... ot przyjdzie mi chyba zwaryować...
Milczała, spuściwszy oczy, tylko szybszy oddech i przyśpieszony ruch piersi mówił o wzruszeniu.
— Już mi nie w smak dawne nawyczki, toż ja człowiek nie dzisiejszy, bywało spotkam tę i ową piękność, ale po niej to