Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A może pan się rozmyślił w sprawie kupna Popielówki?
— U mnie rozmysłu niema: słowo dał, to i przepadło... Powiedział, że dziesięć tysięcy przywiozę, ot i jest u mnie, wziął ja z banku i dam pani za jej rozpiską, według umowy, co?
— To bardzo pięknie z pana strony...
— Ja już taki: jak mnie kto chwyci za serce, to w przepaść pójdę.
— Popielówka nie przepaść — rzekła gospodyni zgorszona.
— Jaż nie mówię, tylko tak sobie, dla przykładu... I komuż ja zawdzięczam kupno, co?
— Sam pan się zdecydował.
— Ot i nieprawda... toż pani sama mówiła, że córka, panna