Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
V.

— Za tydzień oczekujemy pana — mówiła pani Bielska, żegnając na ganku odjeżdżającego pana Szyszkowskiego.
— Jak ja się zmogę, to przyjadę na termin, a jak nie, to wcześniej — odpowiedział wzdychając, patrząc z żalem i rozczuleniem na pannę Zofię, która, poprawiając bukiecik, przypięty do stanika jasnej, świeżej sukienki, spojrzała na niego, mówiąc:
— Szczęśliwej drogi, dobrej zabawy w Warszawie.
— Już mnie nie do zabawy — westchnął — ot czary w tej Po-