licząc skrzyni z drogiemi kamieniami i trzech skrzyni sreber stołowych — rzekł bez wahania mój dziadek. Zechcesz zauważyć, że przy podziale okazałem się hojny dla naszych wiarusów, obdarzając ich całą nadwyżką sumy półtorej miliona funtów, jaką, wedle naszych przypuszczeń, miała przewozić Santisima Trinidad.
Na twarzy Flinta pojawił się przebiegły wyraz.
— A gdzie reszta? — zgrzytnął.
Dziadek zażył tabaki.
— Bezpiecznie schowana, mogę zapewnić waćpana — odpowiedział.
— Na spodzie okrętu?
— Nie, niema jej wcale na okręcie.
Flint ledwo potrafił złapać powietrze.
— Waćpan powiadasz, że jej tu niema? Niemasz jej na Jakóbie?
— Tak jest, Kapitanie.
— A niechże mię — ryknął Flint. — Podzieliłeś się nią na uboczu... tak żeby nikt z załogi Konia morskiego nie był przy tem obecny i nie wiedział tej szacherki? Nie daruję ci tego, Murrayu! Niechże mię gromy spalą, gdybym miał na to dłużej pozwalać!
Dziadek brząknął w tabakierkę i przemówił:
— Aścine podejrzenia są zgoła bezpodstawne; gdybym zamierzał waćpana oszachrować, bądź pewny, że sumy, przeznaczonej do podziału między dwa okręty, nie powiększałbym o przeszło sześćdziesiąt trzy tysiące. Dalibóg, doliczywszy wartość klejnotów i sreber, otrzymamy zapewne nadwyżkę z górą stu tysięcy funtów.
— Znam się na waszych sztuczkach! — wrzasnął Flint. — A niechże mnie......., jeżeli jakiemuś parszywemu politykowi-przecherze uda się rzucać mi piaskiem w oczy. Jest to zupełnie to samo, jakgdybyś, Murrayu, starał się mnie ocyganić, że siedemset tysięcy funtów odłożono dla waszych „przyjaciół“, dorzucając nam jeszcze sto tysięcy funtów do podziału. „Przyjaciół!“ Do pioruna! jedynym przyjacielem, jakiego waść uznajesz, jesteś waść sam... ty wyschnięty kłaku...!
— Dość tego! — rzekł dziadek cichym, spokojnym głosem.
i
Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/250
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
238