Strona:Antychryst.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dzisiaj leniwcy nie w wielkiej są cenie. Kto chleb je, a korzyści nie przynosi Bogu, monarsze i ojczyźnie, podobien jest robakowi, który wszystko w zgniliznę zamienia, a pożytku ludziom zgoła nie przynosi. I apostoł mówi; próżniaczy człek niechaj nie je i niech przeklęty będzie leniwiec. Ty zasię bezczynny żywot wiedziesz...
Aleksy prawie nie słyszał słów. Ale każdy dźwięk ranił mu duszę, wrzynał się w nią, niewymowny ból sprawiając, jak nóż wrzyna się w żywe ciało. Było to istne zabójstwo. Chciał krzyczeć, powstrzymać ojca, ale czuł, że on nie usłyszy, nie zrozumie. Znów pomiędzy nimi podniósł się mur, przepaść się otworzyła. I ojciec każdem słowem odchodził od niego coraz dalej i dalej, beznadziejnie, bezpowrotnie, jak zmarli odchodzą od żywych.
Wreszcie i ból ustał. Wszystko w nim znów skamieniało. Znów wszystko mu było jedno. Dławiła go tylko sama nuda, wywołana przez ten martwy głos, który nawet nie ranił, a piłował jak tępa piła.
Ażeby skończyć, skończyć jak najprędzej, chwycił chwilę milczenia i wygłosił z dawna obmyślaną odpowiedź z takąż jak u ojca martwą twarzą i takimż martwym głosem:
— Miłościwy panie ojcze! nic innego rzec nie mogę, tylko przyznać, jako słusznie mej nieudolności gwoli korony rosyjskiej mię pozbawiacie; niech będzie wedle woli waszej. I o to was hosu-