Strona:Antychryst.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cząc skakały jak lalki; na pytania odpowiadały: tak albo nie; w odpowiedzi na komplementa rzucały dzikie spojrzenia. Córeczki, przyszyte ciągle do maminych spódnic, a na licach mam było wypisane: »lepiej by nam potopić córki w rzece, aniżeli wozić je na assamble«.
Wiliam Mons prawił tłómaczony z niemieckiego komplement tejsamej Naści, która w święto Wenery z takim zachwytem czytała list miłosny od swego kuzynka.
— Przez częste widywanie was, jako cudnego anioła, taka powstała we mnie chęć zabrania z wami znajomości, iż tego dłużej ukryć nie mogę, lecz muszę wam wyrazić z należną czcią. Pragnąłbym najgoręcej, pani moja, abyście raczyli uznać we mnie osobę układną i abym przez swe obyczaje piękne i rozmowy przyjemne mógł was pani, zupełnie zadowolnić i zjednać sobie waszą łaskę; ponieważ wszelako natura nie obdarzyła mię przymiotami odpowiednimi, raczcie przeto pani zadowolnić się moją wierną czcią i gotowością do usług...
Naścia nie słuchała już — dźwięk jednostajnie brzęczących słów usposabiał ją do snu. Później skarżyła się ciotce na swego kawalera: »czasem mówi zda się po rosyjsku, choć zabij, ni słowa nie rozumiem«.
Sekretarz posła francuskiego, syn moskiewskiego poddyaka, Jużka Proskurow, który długo mieszkał w Paryżu i tam zmienił się na Monsieur George’a,