Strona:Antychryst.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czci. W Rosyi podobnie jak w Niemczech powzięto przekonanie, że w tych rzeczach wiele nazmyślano«.
Wiem, że carewicz czytał tę książkę. Z jakiem uczuciem musiał ją czytać?


∗             ∗

Pewnego razu w mojej obecności car siedział przy winie w Letnim ogrodzie, gdzie szczególniej lubił rozprawiać z duchowieństwem. Administrator spraw duchownych, Teodozy, rozwodził się nad tem, dlaczego i w jakim duchu imperatorowie rzymscy, tak pogańscy jak i chrześciańscy, tytułowali się pontifexami i arcybiskupami zakonu wielobożnego. Wynikało z tej rozprawy, że car jest arcybiskupem i patryarchą.
Z wielką zręcznością i sztuką ten mnich ruski dowodził wedle »Lewiatana«, ateusza angielskiego »Gobberia« (Hobbsa): civitatem et ecclesiam eandem rem esse, t. j. że kościół i państwo są jednem i tem samem — rozumie się nie w tym celu, aby przemienić państwo na kościół, lecz na odwrót, aby kościół na państwo przekształcić. — Potworny zwierz-maszyna, Lewiatan, pochłaniał Kościół boży, tak, że wreszcie ani śladu po nim nie zostawało. Wywody te mogłyby służyć za ciekawy przykład służalczości mniszej wobec monarchy.


∗             ∗