Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/65

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    UMARŁEMU POECIE.

    Ty, coś błądzącem okiem szukał wciąż słonecznych
    Świateł, barw nieśmiertelnych i boskich konturów,
    I żywych ciał o blasku promiennym lazurów,
    Śpij cichy, w mrokach nocy pogrążony wiecznych.

    Widzieć, czuć i rozumieć? Wiatr, pył, dym, czcze mary...
    Kochać? Trucizna leży na dnie czary w winie.
    Niby bóg, co znudzony porzuca świątynię,
    Idź i rozlej swą istność w wszechświatów bezmiary.

    Czy nad twym niemym grobem i kością spróchniałą
    Ktoś łzę uroni zimną, czy jej nie uroni,
    Czy twój wiek cię zapomni, czy otoczy chwałą:

    Ja zazdroszczę ci w trumnie twych zamkniętych powiek,
    Że, swobodny od życia straszliwej agonii,
    Nie znasz hańby myślenia i zgrozy, żeś człowiek.