Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/63

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Oto dzieło skończone; błysnął jego świt,
    On dziś pan! Obmył ręce po krwawej potrzebie.

    I naród uznał pana, który nagle wstał,
    I o ziemię bił czołem pobladłem od strachu:
    To pochodnia twej wiary, to twój miecz, Allahu!
    Urodził się ostatni, ale Bóg mu dał
    Znak: Bądź królem i władaj pośród krwi zapachu!

    Ty przed nim stoisz, siostro! Blada twoja twarz
    Twe ciało drży, a serce boleśnie uderza,
    Ale bez trwogi czekasz na to, co zamierza
    Czynić brat. Jako tarczę jedno cnotę masz —
    I słuchasz słów ascety, okrutnego zwierza.

    — Patrz, jam jest Alam-Guir! Patrz, jam zdobył świat —
    Jam zwyciężył, ukarał! Ziemia ta zasiana
    Ziarnem, które przyniosła nam dłoń Tymur-chana:
    Otom dziś ją oczyścił od plewy i zdrad.
    — Gdzie ojciec twój, Seibie? Mów, synu Dżihana!

    Gdzie jest ten, od którego masz żywot i tron —
    Ten starzec nienawistny ci, a trzykroć święty,
    Ty, jakiego nie znajdziesz pomiędzy zwierzęty,
    Zbójco, oblany ojca i braci swych krwią!
    Na krew tych, których kocham, mów i bądź przeklęty!

    On z uśmiechem podziwiał jej wdzięk i jej gniew.
    — Siostro! Jam spełnił rozkaz Boga. Na mem czole
    On wypalił ognistych czynów aureolę.
    Allah jest wielki. Straszny bywa jego siew.
    Mów, czego chcesz? We wszystkiem spełnię twoją wolę