Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drży — i gdy rozmarzona w słodkich łzach upada
I broń swą, niby rycerz pokonany, składa.
Ach! ja, kochanka światła, pieśni i złudzenia,
Lubiłam ulatywać na skrzydłach promienia!
Siostra lilii, jeździłam na perłowych wozach!
O, gdyby jeszcze uciec. Nie... W apoteozach
Lazurów, co goreją na gór szczytach, złotem
Słońca się upajałam. Nie myślmy już o tem!
Poznawszy ludzkich cierpień i szczęścia mamidła,
Będę stąpać po ziemi, ja, co miałam skrzydła!

PIERROT (powraca).

Pani, na moje szczęście, wszystko idzie składnie —
Las i łąka są puste zupełnie, dokładnie.
Mam cię, porywam, pieszczę wszystkie twoje wdzięki.

URGELA.

Drogi mój!

(Słychać niewyraźny, daleki szum pieśni.)

Lecz czy słyszysz?... jakiejś pieśni dźwięki.

PIERROT.

Duszo moja, nie słyszę nic. To wiatrów szmery.

WRÓŻKI (w powietrzu).

Zamiast ślubnych wieńców bieli,
Do nas pójdź, o! pójdź ku górze,
W chmurek kąpać się kąpieli,
Ulatywać po lazurze!

URGELA.

Czy słyszysz?

PIERROT.

Ach, to szumią powietrzne etery.