Strona:Antoni Lange - Nowy Tarzan.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gliby napisać? Za co pana wzięli i jakby to się dało wybielić?
Karol nie miał potrzeby ukrywać swej sprawy, wszystko Baronowi opowiedział, zaznaczając przytem, że ma stryja adwokata, który się jego nieszczęściem zajmuje, tak, że pomoc politycznych jest mu niepotrzebna.
— Jak pan uważa, bądź co bądź w każdej chwili jestem na pańskie usługi.
— Serdecznie panu dziękuję...
Nagle Baron ujął Karola za rękę i, patrząc mu w oczy, powiedział, jakby w życzliwem zaufaniu:
— Niech pan powie szczerą prawdę. Czy pan nie... tego...
— Ależ panie, co też panu do głowy przychodzi?
— Nie, ja tylko tak... Bo w naszym zawodzie główna rzecz wszystkiemu przeczyć...
— Tu jest zupełnie inna sytuacja...
— Zapewne. Ale zawsze... Jeżeli jednak to prawda, to powiem nawet panu, że gdyby nie pewne względy etyki zawodowej, to mógłbym panu być bardzo pomocny w tej sprawie. Pan jest bardzo podobny...
— Masz tobie — pomyślał Karol — zawsze jestem do kogoś podobny...
— ...podobny do jednego kanciarza w gorszym gatunku. Cała technika tej roboty wskazuje, że to on... Pewno stąd wynikła omyłka.
— Nie może pan powiedzieć, kto to?
— Ach, tego niech pan nie żąda. To należy do policji — i bądź pan pewien, że naczelnik służby wy-