Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Orlica.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pery „ghazę“. Ugryzłaby go natychmiast, gdyż nie karmimy jej już od pięciu dni. Nicby złego mu nie uczyniła, bo nie jest jadowita. Cha! Cha!
Stary wyga, zezując w odstraszający sposób, wybuchnął śmiechem, i, dusząc się od kaszlu, wołał:
— Ale to tchórze, tchórze! Udają mądrych i podejrzliwych, powątpiewają i wydrwiwają, lecz naprawdę, to się nas — zaklinaczy obawiają i szanują. Na próbę żaden nie przystanie, nie bój się! Mogłem mu obiecać nie tylko wypłatę dowolnej sumy, jego spadkobiercom, lecz nawet cały skarbiec sułtana i podziemia, gdzie król hiszpański ukrywa ciężkie wory ze srebrnemi duro![1] Cha! Cha!
Ras nie mógł powstrzymać śmiechu, widząc przebiegłość towarzysza i jego głęboką znajomość duszy ludzkiej i nastroju widzów i gapiów ulicznych.
Ten pierwszy dzień nowego i samodzielnego życia dokonał wielkich zmian w przeżyciach i myślach górala. Mimo tęsknoty, troski i niepokoju o żonę, Ras zaczynał wyczuwać jakąś drogę, którą należy iść, aby dojść do celu.
Zobaczył bowiem góral, że tłum jest wielkiem dzieckiem, które z łatwością może być oszukane, lecz jednocześnie jest on możnym panem, który może obsypać złotem i zaszczytami.

— Trzeba się tylko umieć zabrać do niego! — myślał Ras, przypominając sobie głupie miny widzów i skwapliwie otwierane przez nich sakwy, wiszące na pasach. Do tego, aby te miny były głupie, przyczynił się znacznie on sam, Ras ben Hoggar, a z otwieranych sakiew niemało monet przeszło i do jego żółtego „czakras“,[2] haftowanego jedwabiem i złotemi sznurkami. Przy każdym kroku

  1. Hiszpańska moneta wartości 5-ciu pezet.
  2. Skórzany worek, noszony na pasie.