Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jowym, gdzie zredagowano i wyprawiono do rządu telegram, głoszący, że wojna obecna jest zbrodnią, posyłaniem ludzi na niechybną zagładę, ponieważ nie była ona zawczasu przygotowana, a organizacja na terenie operacyj bojowych jest wadliwa. Śród podpisów pod telegramem było i moje nazwisko. Telegram ten spowodował popłoch w rządzie petersburskim. Chciano nas zamknąć w chińskiej fortecy Sansin, ale później, z obawy przed prasą, zaniechano tego zamiaru. O przebiegu tej sprawy dowiedziałem się dopiero w kilka tygodni po jej zlikwidowaniu.
W godzinę po podpisaniu wspomnianego telegramu byłem już na statku i płynąłem przeciwko prądowi mętnej, żółtej Sungari. Pierwszych poszukiwań węgla dokonałem o jakieś 25 kilometrów od Charbina. Niewielkie, bezleśne pagórki w tem miejscu podchodziły blisko do brzegu rzeki. W notatniku miałem zapisaną wskazówkę, że z tej miejscowści podczas budowy kolei wschodnio-chińskiej przywożono niegdyś węgiel. Ze swoimi technikami ruszyłem na rekonesans. W głębokich jarach, przecinających łańcuch pagórków, wkrótce dojrzeliśmy cienkie pokłady węgla.
Szliśmy długo, i już słońce zaczynało kryć się za pagórkami na zachodzie, gdy doszliśmy do szerokiego wąwozu, dzielącego cały grzbiet na dwa łańcuchy. W wąwozie snuły się już fioletowe cienie, jednak postanowiłem wejść i chociaż powierzchownie obejrzeć spadki gór w wąwozie, aby odszukać miejsce, skąd przed kilku laty brano węgiel. Gdyśmy szli wąwozem, coraz gęstszy i ciemniejszy zmrok jął nas otaczać; skądsiś pełzały, jak jakieś widma, węże mgły, rozpływały się w ruchome płachty i sunęły ku czeluści wąwozu. Woddali błysnęło światełko, a po chwili odgłos urwanego nagle krzyku doszedł moich uszu.