Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie chcąc jednak siedzieć bezczynnie, układał szczegółowy katalog swych książek, naklejał etykietki na grzbietach, a ta machinalna robota wydawała mu się teraz bardziej zajmującą od czytania. Jednostajna praca usypiała niejako jego myśli; nie myślał więc o niczem i czas schodził mu prędko. Czasem siadał w kuchni i pomagał Darjuszce obierać kartofle, lub wybierać śmiecie z kaszy hryczannej i to go bawiło. W sobotę i w niedzielę chodził do cerkwi. Wsparty o ścianę, zmrużywszy oczy, słuchał śpiewu, myślał o ojcu, o matce, o uniwersytecie, o różnych wyznaniach; był spokojny, smutny, a wychodząc z cerkwi, żałował, że nabożeństwo tak prędko się skończyło.
Poszedł dwa razy do Jana Dymitrycza, aby z nim porozmawiać, ale za każdym razem chory był niezwykle podniecony i zły; żądał, aby go pozostawiono w spokoju, gdyż sprzykrzyła mu się cała ta gadanina, prosi tylko podłych, przeklętych ludzi o jedną nagrodę, t. j. o zamknięcie go w samotności. Czyż i tego mu odmówią? Kiedy Andrzej Efimycz żegnał się z nim i życzył mu spokojnej nocy, odburknął coś niechętnie i rzekł:
— Idź pan do dyabła!
Wobec tego Andrzej Efimycz nie wiedział, czy pójść jeszcze i trzeci raz. A taką miał ochotę.
Przedtem, w czasie poobiednich godzin doktor przechadzał się po pokojach i myślał, teraz zaś od obiadu do herbaty leżał na kanapie, odwrócony do ściany, zatopiony w myślach o przeróżnych drobiazgach, których nie umiał odpędzić. Czuł się dotkniętym, że za przeszło dwudziestoletnią służbę nie wyznaczyli mu emerytury, ani też jednorazowego wsparcia. Prawda, że on niezbyt uczciwie służył, ale emeryturę dostają wszyscy bez równicy, uczciwi i nieuczciwi. Współczesna sprawiedliwość polega właśnie na tem, że nie nagradzają urzędami, orderami i pensyami moralne zalety i zdolności, ale