Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Działaliśmy od początku do końca szczerze — rzekłem — kto jest szczerym, ten jest niewinnym.
— Któż temu przeczy? Byliśmy niewinni i byliśmy w swojem prawie, a tylko w niewłaściwy sposób doprowadziliśmy do skutku nasze myśli. Przedewszystkiem czy samo założenie nasze nie jest błębne? Chcesz być dla ludzi pożytecznym, a już przez to samo, że kupujesz majątek, odrazu niweczysz sposobność do zrobienia dla nich czegoś pożytecznego. Następnie jeśli pracujesz, ubierasz się i jesz jak chłop, to ty swoim autorytetem uprawniasz niejako ich ciężką, niezgrabną odzież, wstrętne chaty, te ich głupie brody... Z drugiej zaś strony, przypuśćmy, że pracujesz długo, bardzo długo, przez całe twoje życie i w końcu dochodzisz do pewnych praktycznych rezultatów, ale cóż one, te twoje rezultaty mogą przeciwko takim bajecznym siłom, jak prostactwo, głód, zimno, wyrodzenie się? Kropla w morzu. Tu potrzeba innego rodzaju walki, walki śmiałej, otwartej, prędkiej! Jeśli istotnie chcesz być pożytecznym, to porzuć ciasne koło zwykłej działalności i staraj się działać na masy. Potrzeba przedewszystkiem głośnego, energicznego kazania. Dlaczego sztuka, naprzykład muzyka tak jest żywotną, tak popularną i istotnie tak silną? Dlatego, że muzyk, czy też śpiewak działa odrazu na tysiące. Miłą, miłą jest sztuka! — mówiła dalej, patrząc na niebo rozmarzonemi oczyma. — Sztuka daje skrzydła i unosi daleko, daleko! Komu dokuczył brud, drobne groszowe interesa, kto znudzony, smutny, ten tylko w pięknie znaleźć może spokój i zadowolenie.
Kiedyśmy dojeżdżali do Kuryłówki, pogoda była jasna, urocza. Tu i owdzie młócono na podwórzach, czuć było zapach słomy. Za chróścianym płotem świeciła się jarzębina i wszystkie dokoła drzewa, gdziekolwiek rzucić okiem, złote były, lub czerwone. Uderzono w dzwony, w szkole ustawiono ikonę i słychać było śpiewy: