Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

leńkiemi oczami. To mnie do takiego stopnia drażniło, że rzucałem robotę i odchodziłem.
Od Stepana dowiedzieliśmy się, że ów Mojżesz był kochankiem generałowej. Zauważyłem, że gdy przychodzili do niej po pieniądze, zwracała się przede wszystkiem do Mojżesza i raz widziałem, jak jakiś chłop cały czarny, widocznie węglarz z zawodu, kłaniał mu się do nóg; innym razem, po krótkiej i cichej rozmowie wydawał pieniądze sam, nic pani nie mówiąc, z czego wywnioskowałem, że przy okazyi operuje na własny rachunek.
Strzelał w naszym ogrodzie i nawet pod naszemi oknami, kradł produkty z naszej piwnicy, brał, nie pytając, konie, a my złościliśmy się, przestawaliśmy wierzyć, że Dubiecznia jest naszą własnością i Masza mówiła, blednąc:
— Czyż naprawdę jeszcze przez półtora roku żyć musimy z tym motłochem?
Syn generałowej, Jan Czeprakow, służył za konduktora na naszej drodze. Przez zimę schudł bardzo i osłabł, tak że upijał się już jedną szklaneczką. Ubranie konduktorskie nosił ze wstrętem, wstydził go się; ale dogadzało mu to miejsce, gdyż mógł kraść świece i sprzedawać je. Moje nowe stanowisko budziło w nim mieszane uczucie zadziwienia, zazdrości i smutnej nadziei, że i z nim coś podobnego stać się może. Przeprowadzał Maszę zachwyconemi oczami, pytał, co teraz jadam podczas obiadu. Na jego chudej, nieładnej twarzy zjawiał się wyraz smutku i słodyczy, i poruszał palcami, jak gdyby chciał namacalnie przekonać się o mem szczęściu.
— Słuchaj, mały zysku — mówił zmieszany, zaciągając się co chwila; tam, gdzie on stał było zawsze naśmiecone, bo do jednego papierosa zużywał do dziesięciu zapałek. — Słuchaj, prowadzę życie podłe. Przedewszystkiem, pierwszy lepszy chorąży może do mnie mówić: »ty, konduktorze! ty!« Nasłuchałem się ja, bra-