Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

która teraz usiadła opodal i słuchała, były bardzo nierozwinięte, niczego nie mogły zrozumieć. Obie nie lubiły swych mężów; Marya bała się Kirjaka i kiedy zostawała z nim sama, trzęsła się ze strachu. A Tekla, na pytanie, czy jej nie smutno bez męża, odpowiedziała ze złością:
— A niech go tam!
Porozmawiały jeszcze i ucichły.
Było bardzo chłodno i przy samej szopie piał bezustannie kogut, nie dając spać. Kiedy niebieskawe światło zaczęło się wdzierać przez wszystkie szczeliny, Tekla pocichutku wstała i wyszła, a potem słychać było, jak gdzieś pobiegła, uderzając o ziemię bosemi nogami.


II.


Olga poszła do cerkwi, i zabrała ze sobą Maryę. Idąc po ścieżce na łąkę obie były wesołe. Oldze podobała się cisza wiejska, a Marya czuła w bratowej kogoś blizkiego. Wschodziło słońce. Nad łąką ospale latał jastrząb, rzeka była ciemna, tu i ówdzie wznosiła się mgła, ale na górze widniał pas światła, cerkiew błyszczała i w dworskim ogrodzie wściekle krzyczały gawrony.
— Stary niczego sobie — opowiadała Marya — ale baba sroga, drze się bezustannie. — Swego chleba starczyło do zapust, kupujemy mąkę w karczmie, a ona gniewa się: dużo, mówi, jecie.
— I-i, co tam! Cierp i kwita. Powiedziane jest przyjdźcie wszyscy, którzy strudzeni i obciążeni jesteście.
Olga mówiła wolno, a chód miała pątniczki, prędki i niespokojny. Czytała codziennie ewangielię, czytała głośno jak śpiewak kościelny, niewiele rozumiała, ale święte słowa wzruszały ją do łez, wymawiała je ze słodkiem omdlewaniem serca. Wierzyła w Boga, w Matkę