Strona:Antoni Czechow - Nowele.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja się dorabiałem a dzieci pieniądze wydają — mówił. — Teraz, mieszkajcie ze mną w jednym domu i dorabiajcie się. Mnie, staremu, czas odpocząć.
Przed oczami Julii migał się ciągle Teodor, bardzo podobny do jej męża, ale bardziej ruchliwy i mniej śmiały: kręcił się dokoła i często całował ją w rękę.
— My siostrzyczko, jesteśmy prostymi ludźmi — mówił, podczas gdy czerwone plamy występowały mu na twarzy. — Żyjemy zwyczajnie po rosyjsku, po chrześcijańsku, siostrzyczko.
Kiedy wracali do domu, Łaptiew, zadowolony, że wszystko się tak wybornie odbyło, przeszło nawet jego oczekiwania i nic nadzwyczajnego nie zaszło, mówił do żony uradowany:
— Dziwisz się, że człowiek tak silny i dobrze zbudowany, jak mój ojciec, może mieć dzieci tak małego wzrostu i tak słabych piersi, jak ja i Teodor. Tak, ale to takie zrozumiałe. Ojciec ożenił się z moją matką, mając czterdzieści pięć lat, podczas gdy ona miała tylko siedemnaście. Bladła i drżała w jego obecności. Nina urodziła się pierwsza, matka była jeszcze stosunkowo zdrowa, dlatego też i ona wzrosła silniejsza od nas; ja zaś i Teodor przyszliśmy na świat, kiedy matka była zmęczona bezustannym strachem. Pamiętam, kiedy ojciec zaczął mnie uczyć, albo, właściwie mówiąc, bić, nie miałem jeszcze pięciu lat. Siekł mnie rózgami, targał za uszy, bił po głowie i ja, budząc się rano, myślałem przedewszystkiem: czy też będą mnie dzisiaj bili? Bawić się i figlować nie było wolno mnie i Teodorowi: musieliśmy chodzić na jutrznię i na pierwszą mszę, całować popów i zakonników w rękę; a w domu czytać śpiewy kościelne. Ty jesteś religijna i lubisz to wszystko, a ja boję się religii, i kiedy przechodzę koło kościoła, przypomina mi się moje dzieciństwo. Kiedy miałem lat osiem, wzięli mnie już do składu: pracowałem jak pro-