Strona:Antoni Abraham (1869-1923).djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cerami i, przystąpiwszy do gen. Hallera, zawołał w serdecznej poufałości, przypominającej nam żywo scenę z „Pana Tadeusza” z generałem Dąbrowskim: „Kiedy Pan Generał na Kaszubach, to musi z Kaszubą zażyć tabaki z tej oto tabakiery.” Generał zawahał się przez chwilę, poczem sięgnął po szczyptę, zażył i wokół częstował oficerów. Skutki jednak były ku wielkiej uciesze Abrahama takie, że żaden z oficerów na oczy już nie chciał widzieć niebezpiecznej kaszubskiej tabaki.
Po chwilach radosnego uniesienia narodowego zaćmiło się znowu niebo nad Polską. Groźny wróg od wschodu napierał na ziemie polskie, a czynił to z takim pośpiechem, że niespodziewanie niemal stanął u bram Warszawy i wtargnąć zdążył na Pomorze. Wówczas Polska zawołała swoich Kaszubów do obrony kraju przed bolszewikami, a nasz czujny bohater pierwszy spieszy wpływem swym i wymową z pomocą. I nietylko wymową. Sam, pięćdziesięcioletni, niedomagający na zdrowiu patrjota, zgłasza się do wojska. Nie uwzględnia się jednak jego wniosku, proponując przyjęcie odpowiedniego urzędu. Teraz Abraham skolei się sprzeciwia: „Chcę być wolnym człowiekiem, a nie zależnym urzędnikiem, przytem urzędnikiem darmozjadem. Przecież za mało mam nauki”.

Dnia 10 sierpnia 1920 roku przeniósł się Abraham do Gdyni, zajmując mieszkanie przy ul. Starowiejskiej w willi p. Kostrzeńskiej. Jakkolwiek nigdy nie był bojaźliwy, ufając w swą ogromną siłę fizyczną, to teraz nie czuł się na terenie W. M. Gdańska pewnym. Zanadto naraził się Niemcom i Gdańskowi, gdzie żywioły nacjonalistyczne zdążyły już podnieść głowę. Już w czasie jego wyjazdu do Paryża niemiecka straż graniczna (Grenzschutz) po dwakroć najeżdżała Oliwę po tatarsku, przeprowadzając rewizje, aresztując działaczy, jak np. członka Rady Ludowej, Lehmanna. Nie obeszło się bez okrucieństw i rabunku. Tu wreszcie w Oliwie doznał nowej klęski rodzinnej, bo drugi syn, powróciwszy z frontu, zmarł po długiej chorobie, nabytej na wojnie.[1]

  1. Niestety, obaj synowie zniemczyli się ku wielkiemu zmartwieniu ojca, który zbytnio zajęty sprawami publicznemi, nie mógł oddawać się wychowaniu dzieci.
    Tragedja to wielu społeczników, a dla dzisiejszego pokolenia sztraszne memento!