Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bez pasażera, a na spotkanie pędzi Żyd, utrzymujący na stacji bufet... — „Dokąd to wasza żydowska mość jedzie?“ — pytam, a on mówi: — „Do miasta N. Tam dziś Posudina oczekują“. — Mądry Posudin może dopiero wybiera się w drogę albo otula twarz, żeby go nie poznano. Może już nawet jedzie i myśli, że nikt o tem nie wie, a dla niego, proszę pana, już przygotowano i wino, i siomgę, i ser, i różne zakąski... Co? Jedzie sobie i myśli: — „Kaput wam, chłopcy!“ — A chłopcy niewiele sobie z tego robią! Niech jedzie! Wszystko już pochowali.
— Zawracaj! — wrzasnął Posudin. — Zawracaj, bydlę!
I zdziwiony woźnica zawrócił.