Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

...Masz tobie! — pomyślał Posudin.
— Skąd ty wiesz, że ja... że on jest pijaczyną?
— Rozumie się... tego... proszę wielmożnego pana, sam go nie widziałem pijanego, kłamać nie będę, ale ludzie powiadają. Ludzie też go nie widzieli pijanego, ale taka o nim gadka krąży. Przy ludziach, albo gdy do kogo pojedzie z wizytą, albo na bal lub w towarzystwie — to nigdy nie pije... W domu chla... Wstanie rano, oczy przetrze i pierwsza rzecz — wódka! Lokaj przyniesie mu szklankę, a on już drugiej żąda... Tak cały dzień ciągnie. I dziwna rzecz: pije — i ani znać. Potrafi się, widać, trzymać... Kiedy bywało Chochriukow zaczynał pić, to nietylko ludzie, ale i psy wyły. — A Posudin — żeby mu choć nos się zaczerwienił. Zamknie się u siebie w gabinecie i żłopie. Żeby ludzie nie spostrzegli, urządził sobie w stole taką szufladkę z rurką. A w tej szufladce ciągle jest wódka... Nachyli się, pociągnie przez rurkę — ot i pijany! W karecie też, w portfelu...
...Skąd oni to wiedzą — pomyślał z przerażeniem Posudin — mój Boże, nawet to wiadome! Co za ohyda!
— A także co do bab... szelma! — woźnica roześmiał się i pokręcił głową. — Paskudztwo — i tyle! Sześć sztuk ma tych... fląder. Dwie mieszkają u niego w domu. Jedna, Nastasja Iwanowna, jest u niego jakby gospodynią, druga — jak ją u licha? — Ludmiła Semionowna, jest w rodzaju sekretarki... Kręci nim, jak lis ogonem. Wielką ma władzę. I więcej się jej boją, jak jego... Ch-cha! A trzecia flądra na Kaczelnej ulicy mieszka... Wstyd!
...Nawet imiona znają — pomyślał Posudin, czerwieniąc się. — I kto? — Chłop, furman, który w mieście nigdy nie bywa... Co za ohyda!