Strona:Anton Czechow - Śmierć urzędnika.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokojach i pokazywał pannom order. Było mu wesoło i lekko na duszy, chociaż głód nieco dokuczał.
...Gdybym był przewidział taki obrót — myślał sobie, z zawiścią spoglądając na Tremblant‘a, który rozmawiał z gospodarzem o orderach — byłbym sobie przypiął „Włodzimierza“ — że też się nie domyśliłem.
Ta jedna myśl tylko dręczyła go trochę. Po za tem, czuł się zupełnie zadowolony.