Strona:Anna Zahorska - Trucizny.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Porucznik Czupur, o twarzy szarej prawie, zastygłej w męstwie, zwrócił na niego oczekujące spojrzenie.
Ksiądz Justyn postąpił ku trumnie.
Nachylił się i podniósł grudkę piasku z ziemi. Dalekie promienie rozbłysły na metalowych ozdobach trumny... Rzucił na wieko grudkę prochu.
Powiedział głosem mocnym jak uderzenie dzwonu.
— Z jasności wyszłaś i w jasność się obrócisz...
Głos jego zerwał się. Nie mógł mówić więcej. Z szeregów harcerek ozwał się serdeczny płacz.