Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łego balastu kunsztownego myślenia pójdą jutro. Z prostotą, bez giestów polegną. Nie będą potrzebowali żałować swojej wszystko ogarniającej inteligiencji, nie będą wiedzieli, że ginie wraz z niemi cały świat, nie będą się dziwili, że nie przychodzi trzęsienie ziemi, potop lub zwycięska rewolucja, by przeszkodzić spełnieniu się wyroku. O — ci nie będą się zbytnio szacowali. Jeszcze niewiadomo, kto ma kogo uczyć, kto ma kogo w tej godzinie wspomagać. Co wiesz o tych ludziach? Niewiele, a to, co wiesz, czyż nie wystarcza, aby się uspokoić i być skromniejszym? Przeto się nie wyrywaj — złóż, złóż oznaki swojej władzy, zachowaj na własny użytek tę niby twoją przewagę.
Przypomniał sobie, o czym rozmawiał na sądzie z Kuczmą — parę słów, nie więcej. — No co, towarzyszu? — Ano nic, to mi jest tylko ciężko, że jak Pan Bóg miłosierny zapyta, cóżeś, Kuczma, zrobił dobrego w tej rewolucji, to wstyd mi będzie wyznać, że je-