Strona:Andrzej Strug - Jutro.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wypowie taką, jaką ułożą wspólnie, że bezwarunkowo szanuje wolę klijenta itd. itd. Za pierwszym widzeniem mówili o nowinach, o ludziach znajomych. Nowiny były pomyślne i niepomyślne, to, o czym mówili, było ciekawe lub obojętne — ale naogół wszystkie te wieści ze świata były dlań już jakieś dalekie.
Samo jednak rozmawianie z człowiekiem, nie z żandarmem, nie z wrogiem, lecz z istotą bez munduru, posiadającą duszę i mówiącą po polsku, było dlań rozkoszą niespodziewanie mocną. Ujęła go męska, swobodna pogoda, z jaką obrońca mówiło jego śmierci. Uważał to za niewątpliwe, żadna obrona, żadni świadkowie tu nie pomogą. Niema mowy o kasacji, ułaskawieniu lub jakichkolwiek kruczkach; w Dumie jest na porządku dziennym projekt do prawa o zniesieniu kary śmierci, ale z tego nic nie będzie — sędziowie nie mają w sobie, oczywiście, nic ludzkiego, zresztą są to tylko stupajki, ślepo