Przejdź do zawartości

Strona:Anafielas T. 3.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
359

Witold drzwi opatrzył, ściany,
Obszedł dokoła komnaty,
W okno wyjrzał, i na czaty
Sługę u sieni postawił.
— Mów! — zawołał — co mi niesiesz? —
— Xiążę! jestem posłem zgody.
Dość już wojny, dość zniszczenia.
Jagiełło daje ci Wilno
I Wielko-Xiążęcą władzę.
Zerwiesz na zawsze z Zakonem,
Na wieczność Polsce przysiężesz —
Litwa twoja. Ty jéj chciałeś,
Dla niéj krew swoję i cudzą
Strumieniem szerokim lałeś.
Mów, czy poselstwo przyjmujesz? —

Witoldowi głos drży w piersi.
— Xiążę! — rzecze — raz już drugi
Jagiełło takie śle posły.
Raz zerwałem już z Zakonem,
On obietnic nie dotrzymał.
Może znowu mnie uwodzi? —
— Słowo jego — słowo moje.
Idź i zabierz. Wilno twoje.
Oleśnicki ma rozkazy.
Dosyć ci zapukać w wrota. —
— Słowo! słowo! — zadumany
Witold wtórzył. — Marne słowo,