Strona:Anafielas T. 2.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
61




VII.

Nad lasu wierzchołki wyniosłe
Dwie sosny głowami sięgają,
Na sosnach dwie pary gołębi
Wzlatują, szczebiocą, gruchają.

A sosny od ziemi spróchniałe,
Podcięte siekierą bartnika,
Zieloną gałęzią wiéwają,
Choć z dołu pożółkłe zsychają.

I dymią — Bo ogień dziuplami
Ku górze się wije milczący,
Rdzeń zjada i życie wypija.
I chwila, a wiater, co teraz

Gałęźmi wesoło kołysze,
Zawieje i sosny obali,
A łoskot po puszczy poleci,
I gdzie się gołębie podzieją?