Strona:Anafielas T. 1.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
113

Patrzą i swojéj królewnéj czekają,
Czyli się znowu nie pokaże z wody.

Krumine wyszła córki swojéj szukać.
Przeszła świat płaski, nigdzie jéj nie było.
Płacząc, się nazad do Litwy wróciła.
Ale z podróży przyniosła do kraju
Drogie nasiona zbóż, uprawę roli.
Wówczas się Litwa w żyzny kraj zmieniła.
Wycięto puszcze, podniesiono skiby,
Zasiano ziarno, i dzicy raz piérwszy
Zeszli się w Kiemas[1] na insze już życie.
Odtąd powoli dzicz znikać zaczęła;
Ludy z daleka przyszły tu handlować;
Jedni na Lajwach[2] ku nam przypływali,
Drudzy przez kraje dobiegli sąsiednie,
Niosąc nam srébro i złoto za bursztyn,
Za skóry źwierząt i wosk naszych barci.

Ale gdy obcy wypatrzyli u nas
Lud silny, ziemię, co długi len rodzi,
I drogi bursztyn, który morze daje,
Pozazdrościli nam Litwy, i wkrótce
Wiele ich zbrojnych na Lajwach przybyło.
Zaczęli Litwę bezbronną mordować,

  1. Wsie.
  2. Łodzie.